PW student goes to UK

poniedziałek, stycznia 30, 2006

Prawdziwie śmieszny dzień

Pobudka nastąpiła dość rano bo około godziny 8:00, ale poniewaz wczoraj poszedłem spać koło godziny 1:00 wcale nie było łatwo się podnieść. Mieliśmy dziś jechac na uczelnię po to żeby spotkać się naszym opiekunem prof. Stańczakiem. Tak też uczyniłem. Tutaj wkradnie się mała dywagacja: Jechałem tu z przekoaninem, że będę miał blisko do szkoły raptem 10 minut... Jakież więc było moje zdziwienie gdy dowiedziałem się że zajęcia są w ogóle w innej wsi niż cały ten oxford.... Kurde nie tak się umawialiśmy, jade przez jakieś pola do szkoły, mijam jakieś owce, krowy ... kurde czy ja studiuje Agricultural Architecture czy jak??
Ale to dopiero początek niespodzianek tego dnia.
Rozmowa z Tutorem przebiegła sprawnie i bez problemów. Dowiedzieliśmy się\paru rzeczy wysłał mnie do jakiejś pani w celu zarejestrowania sie na przedmioty i wsumie tyle go widzieliśmy. Wybraliśmy moduły w których chcemy uczesticzyć ale i przy okazji wyszło, że jeden odbywa się dziś o godzinei 13. Wszystko fajnie tylko nie planowałem tego więc nie wziąłem ze sobą żadnego jedziena i troszkę głodny chodziłem do godziny 17. W takzwanym międzyczasie tutro pokazał nam jak się mamy przemieszczać po campusie gdzie są poszczególne budynki etc. Nadeszła godzina W czyli rozpoczęcia zajęć, posłusznie zająłem miejsce w pierwszej ławce obok chłopaków i czekałem. Pani o urodzie której wolałbym zapomnieć rozkładała laptopa, pomyślałem jak bedę miał zajęcia to z konieczności bedę musial patrzeć na ekran gdzie będą slajdy bo na nią z pewnoscią się nie da (wiem że jestem paskudnie złośliwy ale dzisiejśzy dzień to po prostu jakiś absurd), po czym dowiedziałem się, że przedmiot ten (jego nominalna nazwa to Advances in User interface design) będzie polegał na animowaniu kaczek i łódeczek.... (dodam może jest to przedmiot na ścieżce magisterskiej). Pan który to wykładał (niezbyt urodziwa pani w międzyczasie gdzies uciekła) mówił nam o czymś co się nazywa SVG i jak w tym robić ładne kaczki przy pomocy krzywych beziera. Zdaniem które na dłgu pozostanie mi w pamięci bedzie" Have anybody here happened to program i Object oriented Language?". Pomyślałem no to w ładne gówno się wpakowałem skoro ledwie 2 osoby oprócz nas podniosły rękę... Już wtedy myślałem, że to być może jeden z moich psychodelicznych snów ale jednak byla to jawa (nie myić z javą). Potem zobaczyłem dzisiajsze zadanie laboratoryjne... musiałem narysować łódkę, rzeczkę i trawkę przy pomocy prostokącików, elips i innych ścieżek. Wtedy naprawde juz wiedziałem, że więcej na ten przedmiot nie pójdę. Dodam może, że na laborce wszyscy zrobiliśmy całe zadanie a pozostali studenci zaczynali kończyli robić łódeczkę.... ale przecież oni nie programowali to czego można od nich wymagać... żałość po prostu...

Wracaliśmy autobusem chyba 30 minut bo były strasznie korki.... Ech mam nadzieję, że jutro (mam zajęcia o 9 do 18) będzie coś interesującego bo dziś to po prostu był ŻART...

pozdrawiam i napisze coś jescze jak wszamię jakiś obiad bo mi już haluny przed oczami szaleją

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

PS.: Kup sobie klawiaturkę tradycyjną ;-)

8:52 PM  
Anonymous Anonimowy said...

PPS.: Obsługa tego modułu do komentarzy wykracza poza możliwości mojej sieci neuronowej ;(

8:53 PM  
Anonymous Anonimowy said...

hehe, to ciekawe ze im sie jeszcze nie zdazylo programowac w obiektowo :) Ciekawe w czym do tej pory pisali. Pewnie w LOGO :D

10:30 PM  
Anonymous Anonimowy said...

nie ma to jak umyslowy i technologiczny rozwoj studentow europy zachodniej ;] mozesz na agriculturze byloby wieksze zaawansowanie :) powodzenia jutro na zajeciach!

10:55 PM  

Prześlij komentarz

<< Home