PW student goes to UK

sobota, maja 22, 2010

Luckyluke is back again (with Greg Cameo)

Stało się. Znów postawiłem nogę na brytyjskiej ziemi... a że już postawiłem to przecież nie mogę nie napisać jakiegoś posta.:) tradycji musi stać się zadość.
Rzuciłem wczoraj robotę w cholerę wpakowałem się z czarodziejski różowy (lub fioletowy w sumie nie rozróżniam) samolot i ruszyłem szacowne dupsko do oxfordu, jak to ujęli niektórzy to make it LEgen... wait for it.... fuckin.... DARY!.
Tak wiem, zę to już zahacza o patologię jechać pic i imprezować do innego kraju, ale że jest to mój pierwszy urlop od 9 miechów, to dziecko się stęskniło za permanentną imprezą z czym sentymentalnei kojarzy mi się OXford.

Czas znół spędzam u gościnnego Grega, któremu ponowanie psuję reputację samca alfa, no ale taka już kolej rzeczy. Ale dość nudzenia.

Zajechałem o 22:30 i prosto z dworca poszlismy na whisky do pubu. Bohaterem dnia wczorajszego okazała się kobieta-piżama która do pubu przyszła nie dość, że w piżamie, to jeszcze z psem:D i pies był hitem wieczoru, można było śmiało powiedzieć, że była psem na facetów:D no ale jak ktoś lubi w laski w piżamie... Znajomi Grześka powiedzieli, żę to przecież normalnie.

Oczywiście skończyliśmy pijani o 2, bo przecież wszystko zamykają o drugiej tutaj...
BArdzo dobry tekst wczoraj został użyty. Otóż bezczelnie wpatrując się np. w barmankę lub inną przedstawicielkę płci pięknej należy spokojnie czekać na jej reakcję typu WTF!!!!!!!! po czym mówisz hang on!! I'm not done yet... mina dziewczyny bezczelna.

No teraz możecie spokojnie uważać mnie za ten gorszy rodzaj szowinisty, a tymczasem popierdzielam na basen jak również oglądać zbiór pająków na biology department a potem pewnie będzię epicko...
jeszcze do Was wrócę.
p.s. wszelkie złośliwe komentarze są mile widziane i będą usuwane:D