PW student goes to UK

sobota, maja 27, 2006

K$RWA

Tak tytuł posta mówi pewnie sam za siebie. Jestm bardzo w takim nastoju. I nie nie jest to wiosenna depresja ani nic takiego.

ZAWINELI MI Z POKOJU LAPTOPA



Tak to prawda co właśnie napisałem. Nie mam już komputerka, zawinęli mi go z pokoju. prawda że super. Po prostu boki zrywać. Nie to nie jest jeden z tych moich żarcików to się zdarzyło naprawdę. A bylo to tak... (warning BARDZO DLUGI POST)

Otóż pewnej zeszłej soboty postanowiłem, ze skoro to mój pierwszy dzień wakacji to może fajnie by było pojechać do Londynu odwiedzić moich cudownych przyjaciół Justynę i Martina. Tak też żem uczynił. Piotrek poprosił mnie o klucz do pokoju bo chciał pograć w need for speeda most wanted. Nie widziałem przeciwskazań wręcz przeciwnie lepiej przecież zostawić lapka w domu gdzie ktoś będzie miał na niego oko niż taszczyć go po całym londynie. Tak też więc przez cały dzień cieszyłem się zwiedzaniem .Justyna i Martin wzorowo sie mną zaopiekowali i naprawde było mi bardzo przyjemnie. Miasto bardzo mi się podobało. W końcu stwierdziliśmy, że fajnei by może było wrócić do domu i zjeść jakąś kolację pogadać troszkę bo nie widzieliśmy się wieki a także pozbijać boki przy eurowizji. I tak sobie radośnie realizujemy powyżysz plan aż tutaj do mnie dzwoni telefon. Numeru nie znam, ale odbieram. W słuchawce słychać Piotrka "Lukasz usiądź to co za chwilę powiem to nie jest żaden żart". Myśle sobie na pewno jest to coś absolutnie zajebistego, pewnie dostał jaks przerąbaną ofertę pracy i teraz z wszystkimi chce się tym podzielić. Niestety jak bardzo sie myliłem.... uslyszałem coś mniej więcej takiego: Z twojego pokoju ukradli laptopa....
Myślałem, że zemdleję, ale widziałem ze mówi prawdę bo przecież przed chwilą mi to powiedział. No i cudowny weekend zamienil sie w troszkę gorszy. Otóz Piotrek grał sobie radośnie w nfs i stwierdził że pójdzie do Leszka troszeczkę pogadać - logiczne. Zamknął okno jak cywilizowany obywatel i poszedl całe 5 metrów dalej. Jakże mylne okazał sięjego poczucie, że przecież można tak zrobić. W trakcie 20 minut podczas których go nie było ktoś zawinął mi sprzęt...... To się w głowie nie mieści przecież.... Kurde pochlastać się można. Policja radośnie przyjechała 24 godziny po zdarzeniu, a chłopaki raptem godzinke biegali po campusie w poszukiwaniu security wardena czy kogolwiek. To zahacza o jakiś absurd.....

Nie musze chyba dodawać, że z pieknej niedzieli którą sobie zaplanowałem w Londynie jakiś pieprzony kawał buraka zrobił mi niezły koszmarl Ale przecież co to go obchodzi sprzeda pewnie paserowi kawał mojego życia za jakieś 100 funtów i będzie z tego bardzo zadowolony. Gdyby tego kolesia dorwał to spraiłbym ze nie będzie uż ojcem, jedzenie przyjmowałby przez rurkę wtłoczoną w gardło ...... sprzęt na który pracowałem caly rok rozpłynąl sie w powietrzu..... K$RWA ..... NAjgorsze jest to, że tutaj nikogo to zupelnie nie obchodzi. cały ten tydzień chodził po różnych miejscahc w poszukiwaniu pomocy. i co myslicie że UK jest lepsze pod tym względem od Polski??? Mylicie się. Tutaj wszyscy są gorsi. Bo w Polsce od razu powiedza Ci "spadaj stary" Tutaj wszystkim jest bardzo przykro, wszyscy są sorry, ale tak naprawdę mówią Ci bugger off jak nadlużej mogą. Jest to naprawde deprymujące i człowiek nieźle się denerwuje.Bylem w conajmniej 4 miejscahc i mam jeszcze iśc do jednego, ale genralnei nikogo nie obchodzi fakt że nei mogę się uczycc nie am żadnych warunków. TO co z tego że podpisałem gigantyczną umowę, że będę robił to i to, biorę odpowiedzialność, za pokój w ktorym śpię, ale NIKT ABSOLUTNIE NIKT tutaj chyba nie bierze odpowiedzialności za mnie Nie obhodzi ich co robię i po co robię. Jeśli mi się cos stanie, to tylko i wyłącznie moja wina oni nie chcą miec z tym nic doczynienia. Moga mi co najwyżej dać kilka broszurek co mogę zrobić w takiej sytuacji i komu mam zapłaicc żeby mi pomógł. Jest to naprawde straszne... I jest to powodoem mojego zdenerwowawania.

Naprawde nie rozumiem, jak coś takiego możemiećmiejsc.e Jestem studentem z zagranicy, do tego jeszcze informatykiem, miale na komputerze całą moją pracę, ale nikogo nie obchodzi, że nie mogę już neic robić, bo przecież powienien mieć ten komputer buezpieczony. Nikog nie obchodzi, że Polsce ot nie jest takie popularne, do tego nikogo nie obhcodzi ze nikt nie poinformowal mnie o tym, ze tutaj można sobie wyjśc do kibla i wrócić do pokoju i komputerka może nie byćna biurku.... To naprawde nie jest dobra myśl.....

Tymczasem pozostaje cieszyć mi się wakacjami prawda???

pozdrawiam

3 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Pojechałeś do kraju kapitalistycznego i wydaje mi się, że jego plusy przesłoniły Ci jego minusy.

1:07 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Nie chcę Piotrkowi sprawiać jeszcze większej przykrości, bo i tak musi mu być łyso, ale cała odpowiedzialność (moralna i materialna) za znikniecie laptopa spada na niego. I jeżeli żyje, jest cały i zdrowy, to nie ma żadnego usprawiedliwienia.

4:10 PM  
Blogger luckyluke said...

Grzesiu czy ty w tym komencie mnie karcisz czy ja juz jestem porąbany

9:55 PM  

Prześlij komentarz

<< Home