PW student goes to UK

czwartek, marca 09, 2006

Pojedynek Tytanów

Ostatnio pomimo, że dni z reguły są nieco przynudne i nie ma o czym za bardzo pisać to jednak zdarzają się rzeczy bezprecedensowe. Dzisiaj na przykład około godziny 20:30 czasu Greenwich miało miejsce tutyłowe starcie. Było to wydarzenie okrutne, nie brakowało w nim potu i twardej meskiej postawy. Z lewej strony stanął ważący 80 kg dobrze zbudowany, 4.3-krotny mistrz Żoliborza w wąchaniu kwiatków Leeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeecz (dla przyjaciół Laczek) Arvanajtaj, z prawej strony 2-krotny mistrz Żyrardowa w koszeniu trawy, i -1-krotny vicemistrz województwa skierniewickiego w warcabach pod wodą Luuuuuuuuuuke Dizjekaaaaaaaaaaaaan.

Starcie było krótkie i intesywne. Obydwaj zawodnicy ubrani w przepiekne lśniące pancerze ochronne. I te kaski, proszę państaw co za kaski, białe z napisem adidas marzenie każdego dresa. Ale tutaj zawodnicy nie zasypiają (special Thanks to Wojtek) gruszek w popiele Luke wyprowadza atak lewą nogą, Lecz jednak fenomenalnie unika ciosu i cofa się. Luke idzie za ciosem i próbuje drugą ze swoich kończyn dolnych i ten cios jednak nie daje rady. ALe proszę państwa niech państwo zobaczą tę harmonię ruchów, te idealne zgrane i wyrzeźbione jakby dłutem antycznego rzeźbiarza ciała, te mięśnie jak prawie jak stal (prawie robi wielką różnicę). ALe tutaj kolejna akcja niesamowita proszę państwa, Lecz wybrowadził genialny atak lewą nogą, Luke jednak uniknął i skontrował wprost w bok drugiego zawodnika. Na trybunach wrzask, staniki lecą na matę, nie tylko staniki, proszę Państwa nawet zgniłe jabłka i pomidory. Tak tak to nie było legalne kopnięcie, LEcz jest nie czuje okazuje nienawiści swojemu przeciwnikowi wie, że jak będą wracać najwyżej przyłoży mu łopatą przez łeb do lasu i po kłopocie. Sędzia zarządza chwilę przerwy, i nakazuje kontynuować walkę. Szybkie wymiany ciosów, absurdalnie trudna do wykonania potrójna kombinacja kopnięć ze strony Luke'a (trudna dla średnio sprawnego 80 latka) trafia do celu. Lecz lekko zamroczony nie daje za wyrganą, świetna praca nogami z jego strony, i niczym piłkarz grają z klepki w uliczkę, uderza z nadświetlną prędkością w bok Luke a ten nic nie może na to poradzić. Punkt dla niego, skupmy sie tymczasem na niesamowitych ubiorach zawodników. Musze przyznać,prosze Państwa, że w mojej 30 letniej karierze komentatora jeszcze nie komentowałem tego typu zawodów. Co za krój, co za styl, jakie szykowne wykończenia nogawek. I te pasy. Takie białe takie niewinne takie czyste... Ale tutaj proszę państwa nieco się zagapiłem bo miała miejsce właśnie szybka wymiana ciosów między walczącymi obydwaj napełnieni jednak adrenaliną zdali się nie zauważyć, że je otrzymali... I tak prosze państwa niestety koniec. CZekamy w napięciu na wynik.... Stawką jest przecież zaszczytna pietruszka, widać w tym pojedynku było dużo polskich akcentów nikt przecież tak jak my nie walczy o pietruszkę... i niesety mamy remis.... Dogrywka za tydzień, ale ach cóż to była za emecjonujący pojedynek i nawet nie mieliśmy problemów z transmisją, iście niesamowite, tymczasem przekazuje głos do studia komentował dla państwa Włodek Z Saranowic halo halo Franku, oddaje Ci głos...

5 Comments:

Blogger Lechu said...

Te kocie ruchy... :D

10:46 PM  
Anonymous Anonimowy said...

czarnuchu... :D

12:25 AM  
Anonymous Anonimowy said...

hehehe:) wszyscy tylko czekaja w napieciu na relacje z dogrywki;)

11:23 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Dogrywka za tydzień proszę państwa ja będe mial przyjemność komentować ją dla państwa. Na pewno będzie to wielki i niesamowity pojedynek:)

12:24 PM  
Anonymous Anonimowy said...

"Na trybunach wrzask, staniki lecą na matę..."

Tak... to jednak Fight Club. ;)

4:30 PM  

Prześlij komentarz

<< Home