PW student goes to UK

poniedziałek, lutego 27, 2006

Obiad Nearly by Leszek

Dzisiaj obudziłem się w miarę wcześnie jako, że przecież dzisiaj jest dzień pracujący i trzeba iść do szkoły. Niestety choroba, która trawi mnie od jakiś 2 dni nie chce za bardzo ustąpić i wstawanie poranne nie należało do rzeczy które będę miło wspominał. Niestety dzisiaj czuje się naprawdę nie za bardzo i chyba będę musiał zintesyfikować kurację leczącą bo jak na razie daje ona średnie ekekty. Tym niemniej jednak udało mi się pojechać do szkoły na dzisiejszy wykład typu kupa.

Na dzisiejszym wykładzie o interfejsach Bardzo Miła Pani mówiła o interfejsach sterowanych mową. Nie żeby były w tym jakieś szczegóły tylko pogadanka o tym, że MIT (taka uczelnia z Bostonu podobno niezłych inżynierów tam kształcą) zrobiła w ogóle najlepszy system rozpoznawania i analizy mowy. W międzyczasie na zajęciach czułem się jak na kursie angielskiego na Firsta poniewaz pani puściła nam ze 3 rozmowy telefoniczne i mieliśmy słuchać co na nich jest . Przez chwilę zastanawiałem się o co chodzi bo to przecież chyba jednak sa interfejsy bo przeciez wykładowca się zgada ale cholera wie może chce dorobić i zrobiła wykład o listening and speaking, ale przecież to niemożliwe zebyśmy we 3 pomylili sale...

Okazało się, że to jednak wykład tenna który mieliśmy iść tylko na nim Pani mówiła sobie w formie beletrystycznej. Algrorytmy jakieś albo coś to raczej neipotrzebne, moglaby chociaż jakieś API do tego wspomnieć ale też jakby zapomniała. Po prostu dobrze jest wiedzieć, że coś takiego jest. No bo na przykład ktoś jak był mały mógł nie oglądać jakiś filmów i nei widzieć, że coś takiego już istnieje albo coś...

Ale potem nieco się wyjaśniło dlaczego tak jest. Otóż w przerwie pogadalem przez chwilę z jedną dziewczyną co to chodzi na nasz wykład. Otóż okazało się, że ona wcześniej studuowała jakiś biznes i teraz stwierdziła, że dobrze by na przykład było zrobić studia z e-commerce, na których ten przedmiot jest właśnie. Podobno ona nigdy nie programowała i ma problemy z HTML-elem i SQL a do dzisiaj nie zoribła pełnej wersji łódeczki z SVG więc ja jej życzę wsyztkeigo dobrego. Ciekawe tu mają metody nie ma co.

Aha po wykłądzie zostaliśmy chwilkę i pani prowadząca zaczęła z nami rozmawiać. Zapytała się skąd jesteśmy i w ogóle. Coś tam gadamy po czym nagle mówi o nas: Polish Students are very bright. :)) No odo razu czlowiekowi się miło robi, że myslą o nas nie tylko jako o polskich złodziejach samochodów albo o polskich hydraulikach.

Aha i jeszcze Pani bardzo podkreślała, żeby się tego wyszskiego dobrzenauczyć \i zrozumiec (wszystkiego jest chyba z 60 slajdów) bo to będą narpawdę cięzkie pytania. No ja nie wiem czy my z chłopaakmi podołamy.... 60 slajdow to może być problem zrobić w godzinkę, może trzeba będzie ze 2 się pouczyć...

Po wykładzie czułej się jescze gorzej niż rano i naprawde nie chciało mi się nic już robić. Mam cholerny katar i głowa mnie boli i troszkie mi to przeszkadza w normalnych funkcjonowaniu. Tak więc stwierdziłem, że jedzenie dzisiaj robi Lechu. Wiedząc, że na takie postawienie sprawy z mojej strony nie mam co liczyć na posiłek musiałem go jakoś do tego przekonać bo obraz przerażenia który rysował się na jego twarzy w momencie gdy jego sieć neuronowa zinterpretowała ja + gotować był niezbyt zachęcający.

Udaliśmy się jednak do kuchni. Ponagałem mu nieco żeby się chłopak nie zgubił w tym natłoku wielkiej ilości narzędzi których trzeba było użyć żeby przygotować kurczaka z sosem słodko kwaśnym z ryżem i jabłkiem. Udało się pokroić kurczaka. Gdy zajmował się podsmażaniem mięska na patelni obrałem jabłuszko i stwierdziłem, że ryż w sumie ma już dosyć. Leszek wyjął go z garnka po czym przygotowaliśmy sos i zanurzylismy w nim kurczka po czym wstawiliśmy go do piekarnika. Po jakiś 20 minutach mieliśmy gotowy smaczniutki obiadek i wszyscy mieliśmy wszystkie kończyny i nikt z nas nie doznał szczególnie niebezpiecznego ubytku płynów ustrojowych. I bardzo dobry był:)

Potem już nic nie robiłem i stwierdziłem, że napiszę posta. Czuje sie kiepawo i jutro nei wiem czy dam rade pojechać do szkoły chcoć mam nadzieję ze w końcu ten cholerny gripex zacznie działać.

pozdro