PW student goes to UK

środa, lutego 22, 2006

Krótka rozmowa między Stappem, Arvanitim i Dziekanem

Dzisiaj niczym w dramacie Mikołaja Reja odbyła się Krótka rozmowa między powyższymi trzema osobami. Zaczęło się po tym jak skończył się wykład. Dyskusja zaczęła się zupełnie niewinnie, od tego czegonas tu uczą. W to co miała się przerodzić przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Po tym jak rozmawialiśmy o tym co się uczymy, zupełnie przypadkiem przeszliśmy do tego co ns w Polsce uczą. Rozmowa przeniosła się na odwieczną walkę humanistów i ścisłowców. Rozprawialiśmy dzielnie, podniosłem argument, że mamy za dużo tzw. Polskiego przeciętny zaś humanista nie musi się uczyć jakiś tam skomplikowanych robaczkow z matmy (oczywiście jeśli chce to może). Piotrek zgodził się jednak nie poparł w pełni stwierdzenia i wyszedł z kontratakiem, żę tak naprawdę polski zawsze Ci będzie potrzebny, a w ogóle to na polski nie narzeka bo w liecum miał zajebiście, odparowałem tą odpowiedź faktem, że czemu nie ma chociaż możliwości, że ktoś ma tych przedmiotów humanistycznych chociaz troche mniej. Piotre zaatakował z zupełnie innej strony gdyż nagle przerzucił się na polityków, bo stwierdzil: "Dobrze Łukasz to zostań politykiem... wiesz ilu jest polityków ze matematycznym.ścisły wykształceniem??" Liczył zapewne na moją ignorancję wym temacie, ale ja wiedziałem, że PW ma wielu polityków których wykształciła... Na to Piotrek nieco stracił rezon jednak szybko znalazl kolejny argument... Zapytał ilu głównych polityków było z wykształcenia nie humanistami... Tutaj musiał chwilowo ustąpić pola gdyż faktycznie znałem głownie humanistów... Potem w autobusie dalej rozprawaialiśmy o tym jak to jest kiepsko jednak być dobrym z matmy bo i tak cięzko rozwijać twoje zainteresowania. Jak wyszlismy z autobusu jakoś tak zeszło nieco na nasze studia, w międzyczasie nieco pogadaliśmy o tzw. złych humanistach, czyli takich co to uważają się za lepszych o takiego przecietnego inżyniera bo rozprawiają o wyższych sprawach, których przeciętny przyziemny inżynier pojąc nie zdoła. Oczywiście nie wszyscy humaniści tacy są, jednak caly czas można spotkać takcih bufonów i wcale nie należą do rzadkości...

Potem jakoś tak zeszło na rozmowę o studiach właśnie. Piotrek się tłumaczył, że to niby na ocenach mu nie zależy. Nie wnikając w temat nie przekonał mnie za bardzo ale ciekawe spojrzenie na świat ma, zresztą użył co najmniej raz sprzecznego argumentu, więc nie jestem pewien co miał na myśli. Potem jakoś tak staliśmy przed naszymi blokai i bite 40 minut gadaliśmy o naszym wydziale. Atakowaliśmy się nawzajem, mam nadzieję, że Piotrek nie poczuł się urażony moimi argumentami gdyż ja po prostu niestety tak głośno rozmawiam gdy dyskutuję. Ja przytaczałem argumenty dlaczego naszy wydział słaby jest czasem, jakie ma wady, ten jednak bronił go niczym Kmicic Częstochowy. Przytaczał ciekawe argumenty, mówił że nasz wydział nie ma wysokich rangą pracowników naukowych itp Pogadaliśmy nieco w kwestii poziomu na niektorych przedmiotach na przykład (pionkom się dostało na przykład). Odnosze wrażenie, że Piotrek lubi przyjmować stanowiska przeciwne do rozmówcy gdyż praktycznie w niczym się ze mną nie zgadał i cały czas szukał kontrargumentów, ale rozmowa była bardzo ciekawa, liczę Piotrek że Tobie też się dobrze gadało... Po tak krzepiącej rozmowie zauważyłem, że na dworzu w smie zimno jest i poszedłem na obiad...

reszta potem....

p.s. Co poniektórzy zauważyli prawdopodobnie, że rozmowa była między 3 osobami, Leszek wtrącił kilka kluczowych zdań, jednak przy decydującej batalii o MiNi oddalił się na z góry upatrzone pozycje i nie brał w niej udziału

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Stefaniaka tam zabraklo... Panowie jak nastepny razem bedziecie na madre tematy gadac to mnie zawolajcie / Stef

12:26 AM  

Prześlij komentarz

<< Home