PW student goes to UK

sobota, maja 27, 2006

K$RWA

Tak tytuł posta mówi pewnie sam za siebie. Jestm bardzo w takim nastoju. I nie nie jest to wiosenna depresja ani nic takiego.

ZAWINELI MI Z POKOJU LAPTOPA



Tak to prawda co właśnie napisałem. Nie mam już komputerka, zawinęli mi go z pokoju. prawda że super. Po prostu boki zrywać. Nie to nie jest jeden z tych moich żarcików to się zdarzyło naprawdę. A bylo to tak... (warning BARDZO DLUGI POST)

Otóż pewnej zeszłej soboty postanowiłem, ze skoro to mój pierwszy dzień wakacji to może fajnie by było pojechać do Londynu odwiedzić moich cudownych przyjaciół Justynę i Martina. Tak też żem uczynił. Piotrek poprosił mnie o klucz do pokoju bo chciał pograć w need for speeda most wanted. Nie widziałem przeciwskazań wręcz przeciwnie lepiej przecież zostawić lapka w domu gdzie ktoś będzie miał na niego oko niż taszczyć go po całym londynie. Tak też więc przez cały dzień cieszyłem się zwiedzaniem .Justyna i Martin wzorowo sie mną zaopiekowali i naprawde było mi bardzo przyjemnie. Miasto bardzo mi się podobało. W końcu stwierdziliśmy, że fajnei by może było wrócić do domu i zjeść jakąś kolację pogadać troszkę bo nie widzieliśmy się wieki a także pozbijać boki przy eurowizji. I tak sobie radośnie realizujemy powyżysz plan aż tutaj do mnie dzwoni telefon. Numeru nie znam, ale odbieram. W słuchawce słychać Piotrka "Lukasz usiądź to co za chwilę powiem to nie jest żaden żart". Myśle sobie na pewno jest to coś absolutnie zajebistego, pewnie dostał jaks przerąbaną ofertę pracy i teraz z wszystkimi chce się tym podzielić. Niestety jak bardzo sie myliłem.... uslyszałem coś mniej więcej takiego: Z twojego pokoju ukradli laptopa....
Myślałem, że zemdleję, ale widziałem ze mówi prawdę bo przecież przed chwilą mi to powiedział. No i cudowny weekend zamienil sie w troszkę gorszy. Otóz Piotrek grał sobie radośnie w nfs i stwierdził że pójdzie do Leszka troszeczkę pogadać - logiczne. Zamknął okno jak cywilizowany obywatel i poszedl całe 5 metrów dalej. Jakże mylne okazał sięjego poczucie, że przecież można tak zrobić. W trakcie 20 minut podczas których go nie było ktoś zawinął mi sprzęt...... To się w głowie nie mieści przecież.... Kurde pochlastać się można. Policja radośnie przyjechała 24 godziny po zdarzeniu, a chłopaki raptem godzinke biegali po campusie w poszukiwaniu security wardena czy kogolwiek. To zahacza o jakiś absurd.....

Nie musze chyba dodawać, że z pieknej niedzieli którą sobie zaplanowałem w Londynie jakiś pieprzony kawał buraka zrobił mi niezły koszmarl Ale przecież co to go obchodzi sprzeda pewnie paserowi kawał mojego życia za jakieś 100 funtów i będzie z tego bardzo zadowolony. Gdyby tego kolesia dorwał to spraiłbym ze nie będzie uż ojcem, jedzenie przyjmowałby przez rurkę wtłoczoną w gardło ...... sprzęt na który pracowałem caly rok rozpłynąl sie w powietrzu..... K$RWA ..... NAjgorsze jest to, że tutaj nikogo to zupelnie nie obchodzi. cały ten tydzień chodził po różnych miejscahc w poszukiwaniu pomocy. i co myslicie że UK jest lepsze pod tym względem od Polski??? Mylicie się. Tutaj wszyscy są gorsi. Bo w Polsce od razu powiedza Ci "spadaj stary" Tutaj wszystkim jest bardzo przykro, wszyscy są sorry, ale tak naprawdę mówią Ci bugger off jak nadlużej mogą. Jest to naprawde deprymujące i człowiek nieźle się denerwuje.Bylem w conajmniej 4 miejscahc i mam jeszcze iśc do jednego, ale genralnei nikogo nie obchodzi fakt że nei mogę się uczycc nie am żadnych warunków. TO co z tego że podpisałem gigantyczną umowę, że będę robił to i to, biorę odpowiedzialność, za pokój w ktorym śpię, ale NIKT ABSOLUTNIE NIKT tutaj chyba nie bierze odpowiedzialności za mnie Nie obhodzi ich co robię i po co robię. Jeśli mi się cos stanie, to tylko i wyłącznie moja wina oni nie chcą miec z tym nic doczynienia. Moga mi co najwyżej dać kilka broszurek co mogę zrobić w takiej sytuacji i komu mam zapłaicc żeby mi pomógł. Jest to naprawde straszne... I jest to powodoem mojego zdenerwowawania.

Naprawde nie rozumiem, jak coś takiego możemiećmiejsc.e Jestem studentem z zagranicy, do tego jeszcze informatykiem, miale na komputerze całą moją pracę, ale nikogo nie obchodzi, że nie mogę już neic robić, bo przecież powienien mieć ten komputer buezpieczony. Nikog nie obchodzi, że Polsce ot nie jest takie popularne, do tego nikogo nie obhcodzi ze nikt nie poinformowal mnie o tym, ze tutaj można sobie wyjśc do kibla i wrócić do pokoju i komputerka może nie byćna biurku.... To naprawde nie jest dobra myśl.....

Tymczasem pozostaje cieszyć mi się wakacjami prawda???

pozdrawiam

poniedziałek, maja 15, 2006

A jakoś tak słabo

Muszę przyznać, że tak długiej przerwy w pisaniu postów to ja jeszcze nie miałem. Ale tym razem być może nawet było o czym pisac, ale jakoś tak sie nie zmotywowałem do uwieczenienia tego pod tym jakże pięknym URI.

Po pierwsze przez 2 dni była naprawdę wyrąbana pogoda. Słońce pięknie i w ogóle. I to w czasie kiedy zdawałem te popierzone egzaminy. Na razie za sobą mam dwa a przede mną jeszcze 2. Jeśli ktos chce się dowiedzieć jak wygląda zdawanie egzaminów i dowiedzieć się czemu czuliśmy się jakbyśmy byli na zupelnie innej planecie (nie było zwyczajowego "państwo sobie rozdadzą") to zaprawszam do blochga Leszka. Na razie jak się okazało mamy za soba egaminy te łatwiejsze a zostały jeszcze 2 o wiele trudniejsze. Uczymy się tak, że chyba nie idzie nam to za dobrze, bo naprawde te przedmioty nie zachęcają nas do pogłębiania wiedzy. Do przeczytania mamy na przykład jakieś 10 artykułów z czego większość jest z czasów przedpotopowych czyli 10+ lat i opowiadają o jakiś STEVE albo innych ALICE które mają te zaletę że wyświetlaja uśmiechnięte mordy na ekranie Unixowej albo Macowej pulpitu czy innej konsoli i sortują nam maile. Ale są niesamowitym osiągnięciem techniki bo się uczą, że jak przyjdzie nam spam to mają go przenieśc do katalogu spam, a jak przyjdzie mail od kolegi to nam powiedzą, że przyszedł mail od kolegi. A że czasem skasują powiedzmy jakiegos akurat waznego maila bo się jescze nie douczyły dostatecznie to akurat zdarza się przecież nie można wiedzieć wszystkiego. Dodam może że taki programik sympatyczny, zwany w niektórych środowiskach bardzo trendy słowem AGENT (taki program Z TVN jak ktoś pamięta) bardzo długo się musi uczyć zaanim nam będzie do czegokolwiek zdatny. Ale naukowcom na MIT musza za coś przeież płacić więc się zastanawiają czy lepszą mordke będzie miał spinacz, czy piesek czy może wyuzdana dziewczyna z duży biustem. Dodam jeszcze od siebie, że chyba połowe czasu programowania tego narzędzia ludzie ktorzy je tworzą spędzają nad wymyśleniem takiego skrótu żeby było to imię, bo inaczej projekt prawdopodobnie a hameryce jest stracony i nie dostanei grantu, a czasem naprawde ciężko jest cos wymyślec i twórcy dokonują lingwistycznych cudów żeby wydobyć z ich skrótu jakiekoliwiek imię.

Poza tym w bloku Piotrka zrobiło sie naprawde smutno. Jake i Seb wyjechali.... Teraz naprawdę jakoś tak ponuro jest... nikt nie powtarza fuckin i bitch przez cały czas, nie uzywa śmiesznych slangowych słów, nie ma z kim filmów oglądać, siedzimy sobie u Piotrka i oglądamy jakieś seriale byle tylko nie czytac tych przenudnych wykładów. To byli najlepsi ludzie jakich tu poznaliśmy. Dobrze, że zostawili nam adresy. W hongkongu i stanach nigdy nie byłem, a więc trzeba się będzie tam kiedyś wybrać..

Ponadto wzbijamy się na jeszcze wyższy poziom postrzegania kulinarnego. Ostatnio mieliśmy Lasagnię naprawdę zarąbistą a dzisiaj przednią pastę a wcześniej również krewetki. Ponadto wpieprzamy lody aż sie nam uszy trzęsą, nasza ulubiona kombinacją jest potrójna czekolada oraz creme Mascarpone.... czasam również na obiad zdarza się nam zjeść pringlesy ale to naprawde rzadkie sytuacje.....

To chyba tyle

wtorek, maja 09, 2006

Pan dziekan idzie na grading

Dzisiaj mialem egzamin zestandaryzowny chyba przez w3c. Każda procedura jest tutaj chyba zestandaryzowana Procedura tutaj jest bardzo śmieszna prosze ja was. Jako student z Polska poczulem się jak Alicja po drugiej stronie lustra w krzywym zwierciadle i nieznająca jezyka:) czyli z deczka zagubiony. Wszystko tutaj jest potwornie sformalizowane. Jak wchodzę do sali na ławeczce (takie małej) leżą dwie teczki. W jednej teczka z kartkami na odpowiedzi z całą stroną regulacji jak należy odpowiadać (łacznie z tym żeby zostawić margines dla sprawdzającego każdą stronę ponumoerwać i dokładie zaznaczyć na jakie pytania sie odpowiedziało). Na drugiej arkusz z zadaniami. Wchodzimy 20 minut przed rozpoczęciem egzaminu i czekamy Na biurku leżeć może tylko pióro albo inny długopis. Facet który pilnuj nie pozwala nic czytać. Gdy nastaje czas egzaminu należy dokłądnie przez 15 minut przeczytac wszystki pytania. NIE WOLNO NIC PISAC. Jeden człowiek chciał podpisać kartkę z odpowiedzami to mu zabrał i dał nową.... naprawdę niezłe jazdy. Po tym czasie przychodzi module leader i odpowiada na ewentualnie pytania, jeśli takowych nie ma to wychodzi. (potem jest pod odpowiednim telefonem!!!!). No no nie pościąalismy niesetety na egzaminie.
Ale co to, halo halo, włodek szaranowicz na linii....

Witam państwa przed monitorami, komentuje dla państwa Włodzimierz Szaranowicz. Komentuje dla państwa GRading Exam w new Dojang w Oxford na Headington Hill. Przed państem 15 zawodników, w pieknych białcyh strojach majacych aspirację marzenia nadzieję an wielką przyszlość. A wśród nich nasi rodacy prosze państwa... tak 2 naszych oradków zawędrowało na ten koniec świata aby tutaj brać udział w tym jakże ważnym wydarzeniu. Przed państwem LEchu "potwór z Andersa" Arvaniti w białym stroju z bialym pasem, i Łukasz "Żyrardowski niszczyciel" Dziekan również na bialo. Zawodnicy rozgrzewają się, biegają w kólko, chca być w jak najwyzszej formie przed tym niesamowitym wydarzeniem. teraz rozciąganie, Łukasz malo co sobie rąk za głowę nie wyciągnie, prawie dotyka nog, co za elastyczność, widac polską szkołę siedzenia przed monitorem ta lekko już przygarbiona sylwetka wyraźnie świadczy o tym... ale pomimo to nie należy tracić nadziei przeciez na olipiadach też zdarzają się plywacy skądś tam co ledwo pływać umieją. Juz po rozgrzewce, pot spływa struminiami z ich czoła ale są gotowi skonentrowani, pełni wiary... halo halo Przemek Babiarz ma rozmowę Z Leszkiem przy boisku. Witaj Leszku jak się czujesz?? Witaj Przemku dobrze a Ty? Ja również dziękuję u mnie w porządku. Co powiesz o sowim przygotowaniu do dzisiejszego egzaminu??? Oczywiście, na pewno że tak.... Cóż za rozbudowana wypowiedź godna naszych najlepszych piłkarzy, ta elkowencja, oddaje głos Włodkowi.

Otóz nastał czas egzaminu. 4 białe pasy wystąpiłny na środek. Wsród nich "nasi". Trener każe uderzać pięściami. I oni TO ROBIA. Teraz nogami, I ONI TEŻ TO ROBIA, a teraz walka na gołe klaty.... oj przepraszam troszeczkę sie zagalopowalem i spojrzałe m na boisko poboczne gdzie trenują nasze siatkarki... A teraz inne kopnięcie, cóż za gracja, cóż za polot - mówię oczywiście o nie naszych zawodnikach, nasi akurat radzą sobie troszkę gorzej, ale to przecież nie o to chodzi... oni są przecież tacy inteligentni...

A teraz po technikach przyszedł czas na gwóźdź programu, niczym taniec z gwiazdami bez gwiazd, czyli POOOOOOOOMSEEEEEEEEEEEEE. Zawodnicy mają do wykonania sekwencję kilkunastu ruchów w określonej kolejności. Liczy się technika tempo, precyzja. Ach nasi zawodnicy juz rozpoczęli, widać że dają z siebie wszystko, są bardzo skoncentrowani, wykonują ruchy jak maszyny, jak roboty, jak az zgubiłem slowa znowu zapatrzylem się na te siatkarki prosze panśtwa one są niesamowite... obroty niczym mroczek z tą blondynką, albo inna Cichopek z kims tam innym. Widać doskonale wzroce gwiazd.... tak ale nie otym mialem. I peirwsze poomse minęło. Sędziowie nieco kręca glowami, troszeczkę chybaim się cośnie podoba ale prosze o drugie. Tutaj chwila konsternacji wśród zawodników, drugiego przecież mialo nie być. Ale na szczęście oni umieją oni wybiegają z materiałemmm ach te doświadzczenia z polibudy. Niestety drugie poomse idzie jakby gorzej,ale idzie, niczym lokomotywa niesiona wiatrem, oj przepraszam zaleciało troszkę szpakowskim to już sie więcej nie powtórzy prosze panstwa. Zrobili drugie poomse, błedy tym razem były widoczne, ale i tak dali radę.

Teraz inni mniej znaczący zawodnicy, pominemy ich szybkiem komentarzem, cos robią, co z tego że są lepsi, co zego ze mają wyższe stopnie to przeciez nie o nich jest ten blog prawda.

Ale prosze państwa sędziowe mają dla nas niespodziankę. Będzie jeszcze SPARING. tłumy krzyczą staniki znowu lecą na parkiet.Niestey tylko light contact czyli nie będzie krwi potu i krzyków. Na przeciwko sobie staje dwoc przyjacioł, dwóch studentów z polibudy, dzieli ich wiele, ale jeszcze więcej łączy. I nawet nie będę mogli sobie zrobić krzywdy, jakie to musi być dla nich bolesne. Ale tutaj szybki cios Łukasza wyprowadza LEcha z równowagi. Lechu jednak nie daje sie i udaje ze kopię Łukasza w coś co nie odrasta czyli rękę. Ten drugi rewanzuej się kombinacją która trafia w powietrze. NIe zrażon jednak ta porażką atakuje tylko po to by nadziać się na cudowna kontre Lecha niczym Polscy piłkarze w kazdym meczu w którym nie mają 2 zawodników przewagi. Jeszcze jedna próba Lukasza pokazania sędziom kto tu rządzi i jaką ma niesamowitą technikę..... spełza na niczym niesety ni umie poprawnie kopnąć. To już koneic czekamy na werdykt.....

Czy dostaną wymarzoną 8 kupę i awansują z beznadziejnej 10 którą jest każdy na świecie. Rezultaty ogłoszone, inne białe pasy dały radę, zostali tylko nasi dwaj..... czkeamy w napięciu, sciskamy kciuki...
I IIIIIII niestetety nie dali rady dostali to co wszystcy którzy przyszli na teakwondo training i wydali kade na unform czlonkostwo i grading czyli 9 kupe czyli nadal są niczym... no tak ale to na pewno przez tych pilkarzy co to przegrywają z Litwą... to na pewno przez nich. Ale wszyscy się ciesza bo oni zdali i im tez tak radzą.... ale oni smutni, lekko przygnebieni wychodza z sali.... no cóż sport to piekna walka czasem niestety dostajesz w pysk:/
pozdrawiam

niedziela, maja 07, 2006

Nie chce mi się

3 dzień studije wydajnie slajdy z wykładów. Powód jest jasny: mam 2 egzaminy we wtorek i środę. NA szczęście teoretycznie te łatwiejsze zktórych cokolwiek umim bo implementowałem spore projekty z tych przedmiotów ale jednak....

Dodam może jak jak policzylem to tych slajdów jest łącznie do przeczytania ponad 1000!!!! Ludzie to jest jakaś paranoja... Do tego na tych slajdach naprawdę nie można znaleść za dużo rzeczy wartościowych ale przeczytać trzeba, bo potem jak sie będzie na egzamini wyglądało....

A czytam to naprawdę niesamowicie. Klikam myszką chyba szybciej niż przeskakuje intra do gier w które juz grałem. Mnóstwo śmiecia w tych wykładach jest ale nie wiem czy będe umial wszystko bo głowa moja nie chce asymilowac takich informacji... PEwnie nie będę przez to najlepszym z najlepszych ale trzeba będzie to jakoś przeboleć... Dzisiaj siedzę juz 5 godzin nad tymi slajdami i przejrzałem może z 200. Naprawdę mam już ich serdecznie dosyć. Doszlo nawet do tego że nie poszedlem wczoraj do Stappa oglądać filmu... Pogoda się przynajmniej pospuła i nie ma czego żałować, że jest ciepło i w ogóle...

No dobra dosyć smętów.... teraz czas na radosne informacje:)
Przede wszystkich bardzo z Lechem rozwijamy się językowo. Wstępujemy na zupełnie nowy pozom postrzegania komunikacyjnego. Potrafimy juz czasem nawet porozumieć się dwoma slowami zamiast 4 zdaniami, ale potrafimy też powiedzieć 3 zdania zamiast jednego slowa.... inaczej rzecz ujmując odpieprza nam:) Prawda Lechu:D
Ponadto Lechu ćwiczył wczoraj ze Stappem VoiceXML. Uważam, że doskonale zrozumieli oni ideę tego standardu. LEchu wydawał polecenia: rusz się tutaj, teraz zaatakuje, podnieś to, ale to było tylko na początku, po około godzinie intensywnego treningu doszli do poziomu "mhm", "ymgh", 'yyny', a więc poziomu ponadwerbalnego.

Ponadto złapałem kontakt z moimi flatmatami:) Tak tak pomyślicie wiedzieliśmy, że to nie oni są nie w porządku tylko on ale śpieszę z wyjaśnieniami że tak nie jest. NAdal gdy spotkam Lucill ona mówi HI a ja odpowiadam HI i tyle se pogadamy, nawet jak ja zagadam to ona i tak nie maczasu. arl oczywiście zadaje standardowe pytania, co jem, gdzie byłem wczoraj, gdzie idę dzisiaj? A KAtell ma tę zaletę że gzdieś jest. Otóż mam ich kontakty na messengerze. Prosze ja was dzięki temu mogą oni ze mną rozmawiac nei wychodzac z pokoju. Osobiście uważam, że jest to niesamowicie ciekawe zjawisko, wczoraj nawet lucill do mnie zagadała co robię... przecież mieszkam tylko 2 metry od niej.

Ponadto w międzyczasie czyli w piątek powstaly pyszne jak zwykle naleśniki, czekamy na odpowiedź Piotrka Stappa. Stappu oczekuję obiadu:D (jak byś nie skminił:)

Tymczasem wracam chyba do niesamowicie pasjonującego studiowania kupy. Jest to zupełnie beznadziejne tym bardziej, że czeka mnie zabawa w Ezopa i pisanie bajek.

Ojej właśnie wyszlo słońce sami rozumiecie, ze nei moge się teraz uczyć. Zresztą w końcu jesteśmy Polakami, nawet jeśli oni myśle, że nie będziemy ściągać, to my i tak damy rade:P:

czwartek, maja 04, 2006

Robie wszystko tylko sie nie ucze...

Naprawde zakończylem już wszystkie curseworki (dla purystów jęzkowych i innych którzy nie skminili tak to naprawdę sa curseworki). Pozostaje mi jeszcze napisać ostatni raport który właściwie jest juz napisany ale jednak nie jest skończony i wiecie co???

NIE CHCE MI SIĘ



ale tak potwornie mi się nie chce. Robię wszystko zeby się nie uczyć, czytam pratchetta, ogladam futuramę, gram na kompie, patrzę jak Lech gra na kompie, robię obiad.... wszystko tylko żeby sie nie uczyć.

Jak pomysle, że muszę przejrzeć te kilka setek slajdów to naprawdę mi się nie chce, do tego to jest tak potwornie nudne, a pytania na egzaminie będą najgorsze z możliwych, czyli typu zabaw się w Ezopa i napisz bajkę: czyli dlatego to jest lepsze do tego, wymien zalety tego i pokaż na przykładach i jednoczesnie zastanów się nad alternatywami i w ogóle.... ech... po prostu sie nie chce.

Oczywiście jestem tutaj prawdopodobnie najgorszym opieprzaczem się, ale jakoś potwornienie cierpię z tego powodu i tak pójdzie dobrze.:)

Dzisiaj przyszli panowie z maintanance i pytali się który zlew jest zepsuty. Weszli do mojego pokoju i popatrzyli i faktycznie powiedzieli ze jest ok. Wrócili po 2 minutach żeby mi powiedzieć, że bardzo przepraszają, chodziło o umywalke w kiblu....

Włodek szaranowicz zawody będzie komentował dla Państwa we wtorek kiedy dwaj tytani staną przed wielką próbą zdania na wyższy pas.. Czy podołaja? Czy nie zje ich ciśnienie i napór publiczności, wreszczie czy mistrz SUH oceni ich pozytywnie na te i inne pytania włode na pewno odpowie z chęcią.

Poza tym wiem, ze to stary news ale Polska przegrała z Litwą..... no sorry was bardzo chłopaki ale zasługujecie na pręgierz.... Juz widzę te nowe piosenki o Rasiaku i przede wszystkim Mili,, moze w ogole o calym zespole, jak tak dalej pójdzie to nawet Edyta Górniak i hymn wam nie pomoże i naprawdę będziedzie najgorszym wspomnieniem mistrzostw...

pozdrawiam

wtorek, maja 02, 2006

Coś tam piszę

Jakoś udalo się przeżyć ostatnie kilka dni. Piszemy oczywiście jakis słaby projekt ale potwonie się nam nie chce ale musimy go oczywiście skończyć. Ponadto było naprawdę caliem zajebiście. Przede wszystki chyba więcej czasu spędzamy w bloku Piotrka Stappa niż w swoim z takiej oto prostej przyczyny, że u niego jakkolwiek by się nie poszło to zawsze jest z kim pogadać, a ja naprawdę mam dosyć rozbudowanych konwersacji w stylu Hi How are You? Fine Thanks and You? Czasami mam ochotę odpowiedzieć Może być ale jesteście tak beznadziejni, że nei chce mi się z wami już gadać, bo jakikolwiek temat się zapoda to wy i tak odpowiadacie jednym zdaniem a potem już milczycie...... nie mówiąc juz o tym, że oni sami temtatu nigdy nie zapodają... ehhhhh Swiat jest niesprawiedliwy, że Stappu dostał 3 KURDE zarąbistych flatmejtów a my 0...... Niestety ja wiadomo sprawiedliwości nie ma i musimy sobie radzić wśród intrwertycznej Lucille, która nie odzywa się chyba tylko do nas bo nie umiemy żabojadzkiego, Katell która chowa się po pokojach a jak ją spotykam to ma problemy, zeby się wysłowić, no i Karlem który w sumie jest spoko, ale jedyny temat który zna to jedzenie i Are U going out tonight?...
Dobra ale dosyć narzekania to też są ludzie nie można ich za bardzo karcić....
W niedziele wpadł Manu, po jakiś 1,5 miesiąca odkąd sie nie widzieliśmy. Chlopak mial dużo roboty ale teraz już prawie skończył i powiedzial, że trzeba będzie nadrobić zaległości. Wypiliśmy po małym kielonku połowy wódeczki którą uratowaliśmy w piątek i poszliśmy na blitz... To jest taka impreza, która ma tę zaletę że jest tam dużo ludzi i jest za darmo... Poskakaliśmy troszeczkę, zbijając się oczywiscie z piękności angielskich kobiet i w sumie tyle by było. Dodam może, że Piotr Stapp powinien przejść do legendarnych cytatów, wypowiedział wczoraj pełne patosy zdanie: "Jak ja widzę te paszz.. znaczy Angielki i tych Anglików to ja się wcale nie dziwię, że tutaj jest tylu pedałów" - mysl godna prawdziwego filozofa i Ojca Chrzestnego Polskiej Mafii. Niedziela mineła bez większych ekscesów. To znaczy byliśmy u Piotrka Stappa jeść lody, a oni tutaj zamiast weekendu majowego neimają nic. Ale jednak coś się dzieje bo nazywa się toto MAYDay i polega to na tym, że jest to chyba jedny dzień w roku kiedy puby i inne kluby sa tutaj otwarte do jakiejś 5 albo i 6 rano. Potem idzie się na jakiś most, że popatrzeć jak nawaleni w 3 dupy Anglicy walczą z policjantami próbujac skoczyć do naprawdę plytkiej wody z calkiem wysokiego mostu.. ot ciekawa rozrywka. Ja sobie smacznie spałem, Stappu po raz kolejny pokazał że twardy jest a nei mientki:) i wstał o 5 rano... potem żałował:)

Wczoraj zaś odbył sie kolejny dzień z gatunku zarąbistych. Najpierw przyjęliśmy na czachę około 0,7 litra żubrówki. Mieliśmy dzielnego pomocnika Anię Stefana, którą musieliśmy wyrwać na jakąś imprezę bo przecież ile można spacerować po oxfordzie (sorry Stefan no offence:)))) Dziewczyna dzielnie dawała radę,pod koniec jednak stwierdziła, że dość. Ale najgorsze jest to, że potwornie oszukiwał Leszek, żeby nie dopijac wódki do końca... ech źle dziala angielska ziemia na naszego Lecha. Potem generalnie 3 godzinki skakania, które przyjmemnie nas zmęczyło. Ciekawym niewątpliwie doświadczeniem w takim klubie jest fakt, muzyka jest co najmniej intrygująca. To znaczy lecą jakies sugababes czy inne takie takie hiphopy czy popy ja się tam nie znam, ale NA KAŻDEJ imprezie musi być Backstreet Boys i muzyka ze słonecznego patrolu (!!!!! tak Mitch jest wszędzie) + n'sync...... czlowiek moze się zastanowić czy jest na tej planecie czy przypadkiem ktoś mu czegoś nie wstrzyknął niepostrzeżenie bo slyszy jakieś archeologincze ciekawostki... ale angole są po prostu wniebowzieci, rycza na caly głos i w ogóle ekstaza ich ogarnia.

Po imprezie wróciliśmy do domu Stappa, zaprosił nas na oryginalne polskie piwko przyszmuglowane z ojczyzny.Oczywiście zagadaliśmy się tak mniej więcej do 4 (wtedy mój mózg powiedzial dość i powiedział łukasz spać).

A dzisiaj kończę projekt i coś czuję że Włodek Szaranowicz może dzisiaj powrócić nabloga... szykuje się wydarzenie sportowe światowej rangi w oxfordzie:)
pozdrawiam