Poezja czy rzemiosło
Dzisiejszy dzień jest nieco męczący muszę przyznać. Niewiele wcześniej wróciłem ze szkoły a zaraz muszę pójść na jakieś teakwon-do żeby troszkie potrenować. Bynajmniej nie czuję się lepiej jeśli chodzi o zdrowie ale nie można dać się jakiejś chorobie raczej. Dzisiaj z rana obudził mnie dzwonek... ale nie mojej komórki jak to powinien był zrobić ale dzwonek do drzwi. Otworzyłem oczy nieco w panice spojrzalem na zegarek patrzę 8:15 i zaczynam myśleć "CZy przypadkiem nie zasadził ktoś wiadomo czego wiadomo gdzie" doslownie w minutę potem zjawia się w pokoju Leszek i mówi Hi. Piotry poszły na wcześniejszy autobus ja zaś miałem około 20 minut na czynności poranne na które z reguły mam około 40-60 minut. Oczywiście dałem radę, niemniej jednak ze śniadania nie byłem w pełni zadowolony a i nie wziąłem nic do jedzenia do szkoły a dzisiaj siedzimy do 4-5 więc mogło się to niekorzystnie odbić.
Wykład od razu zaczeliśmy mocno od CZłowieka kaczora. Przygotowany byłem już psychicznie że zobaczę dzisiaj jakieś 20000 slajdów i jakoś miałem zamiar to strawić. Oczywiście poznaliśmy kolejny standard w3c tym razem o ciekawej nazwie SMIL. Podobno czasem się go używa i jeśli ktoś kiedyś musial pociągnąć coś co się nazywa Real Player żeby coś tam obiejrzeć to istnieje duża szansa że na tej stronie właśnie był smil. RAczej prawdopodobnie nie używa się go jednak za często bo jakoś realplayer nie jest zbyt często potrzebny ale kto wie. Dzisiaj na wykładach poznałem Piotrka Stappa z zupełnie innej strony. Otóż nie uważal na wykładach (co zwykł czynić) tylko robił XSLT. Przyznaje się do tego, że jest pracoholikiem ale żeby aż tak. Cały dzisiejszy jego dzień obracał się wokół tego projektu. Widać nie daje on mu spać po nocach bo strasznie jest nakręcony. Teraz zapewne nie pisze posta jak przystało na porządnego obywatela tylko wkleja jakieś tagi więc pewnie nie zobaczymy go wcześniej niżz a pare dni. Po wykładzie nastąpiła 1,5 godzinna przerwa jak to zwykle we wtorki a potem mieliśmy mieć kolejny wykładzik. Ja na przerwie nie robiłem za dużo, LEszek i Stefan również jakos nie pałali chęcią do pracy ale Stappu gdzieś zniknął. Oczywiście jak się później okazało XSLTował.
Wykład z bezpieczeństwa był równie ciekawy co tydzień temu. Można się było nieco dowiedzieć o co chodzi w SSL i innych ciekawych pakietach. Wykłąd prowadził sympatyczny Pan od Security. Niestety byl to ostatni prawdopodobnie jego wykład i pewnie teraz przejmie nas Dave. Oczywiście mieliśmy dzisiaj także laborkę z tego przedmiootu. Przypomniały mi się stare dobre LAboratoria z sieci komputerowych, z tą jednak różnicą, że tym razem były w windowsie i używaliśmy jakoegoś bardziej ludzkiego editora niż VI (wszyscy którzy nie są Grześkiem zapewne przyjmą to do wiadomości Grzesiek jednak nie omieszka tego nei skomentować:)). Potworne hackowanie zakonczylo sie tym ze poznalem numer karty kredytowej Leszka (niestety fałszywy cholera) bo nie uzywal połączenia bezpiecznego a potem nie poznalem numeru karty kretydowej jakiegos kolegi z Iranu bo on juz używał i nie mozna było podejrzeć. Gdy stwierdziliśmy, że staliśmy się już wielce niesamowitymi następcami KEvina Mitnicka należało sobie wrócić do domu.
A w autobusie było nawet ciekawiej. Mając z Lechem po laborce bardzo filoficzny nastrój urządziliśmy sobie małą dysputę na jakże ważny i dostojny temat o poezji i rzemiośle. Wiele argumentów przewinęło się w naszej rozmowie, były naprawdę ciekawe wywody, doszliśmy jednak że obydwaj popieramy poezję nad rzemiosłem. Jak wiadomo jednak ważny jest zarówno talent i polot jak i rzemieślnicza precyzja. Taki oto temat nastoił nas bardzo wesoło na resztę dnia.
W 2 godzinnej przerwie między szkołą a treningiem, zjedliśmy cosik a na stole zauważyliśmy niepokojącą notatkę, że jeżeli nie wyniesiemy śmieci grozi nam kara 50 funtów. Niczym nie zrażeni poszliśmy na trening z mocnym postawnowieniem, że jeżeli Karl nie wyniesie to my to zrobimy. Na nasze szczęście Karl dał radę bo już zaczynalem się wahać czy nie dać mu jeszcze nieco więcej czasu. Opis tego co było na treningu czytelnik znajdzie w tym oto blogu Leszka.
p.s. z niepowierdzonych jeszcze oficjalnie przez agencje prasowe informacji donoszę jako pierwszy, że Stappu nie robił XSLT jak byliśmy na treningu. Niestety nasze źródła milczą o Stefanie. Oby nie stało się najgorsze:)))
pozdrawiam